Wspaniale tak trochę posiedzieć w domku,
szczególnie kiedy za oknem w zasadzie nic nie zachęca do wyjścia.
No może przesadziłam, że nic nie zachęca.
Dzisiaj to nawet troszkę śnieżku nam poprószyło.
Moi chłopcy skrzętnie to wykorzystali,
pobiegli na podwórko a kiedy wrócili,
wydawało mi się, że wnieśli do domu śnieg z całego ogrodu.
Wrażenia oczywiście bezcenne.
Mój tydzień zleciał szybko i wcale nie leniwie. Szyłam różne różności.
Sukienkę na studniówkę, nowe obrusiki,
no i zamiast planowanych kaczek - nieplanowane królisie.
Zainspirowana jednym z podglądanych blogów
przerobiłam wykrój na Tildę w królika.
A efekt ?
Jak dla mnie zadowalający.
Oto królisie, na razie w fazie szycia
To królik Antoni
A tu już królisia Monisia.
Dla Monisi zrobiłam wrzosowy sweterek
na drutach
Dostała też spódniczkę
w drobne wrzosowo- różowo- szare kwiatuszki
Zaś Antoni wszedł w posiadanie pasiastych gatek
i niebieskiego sweterka również zrobionego na drutach.
Tak pięknie ubrani zasiedli na półeczce
w przedpokoju.
Nieśmiało trzymają się za łapki :)
Fajnie razem wyglądają
A może zamienią się miejscami ?
Jakkolwiek by nie usiedli,
fajnie, że z nami zamieszkali:)
A na tildowe kaczki jeszcze przyjdzie czas.
Przeróbka wykroju jak najbardziej udana!!! A sweterek dla Monisi to już jest mistrzostwo świata :-)! Serdecznie pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne króliczki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na blogu i miłe słowo. Serdecznie pozdrawiam-Peninia♥♥♥
http://peniniaart.blogspot.com/