Dawno, dawno temu wcale nie za górami
lecz niedaleko całkiem fajnego kawałka lasu,
wstawiłam ostatniego posta!
Oj naprawdę całe wieki temu zdarzyło mi się popełnić wpis na blogu.
A wszystko to przez pewną niemiłą dolegliwość,
która mnie dopadła z końcem roku i jakoś opuścić nie chce.
Otóż przytrafił mi się łokieć tenisisty tak zwany.
Unieruchomił mi kończynę tak skutecznie,
że nawet uczesanie włosów było wielkim wyzwaniem.
Dwie serie zabiegów rehabilitacyjnych,
mazidła różnego rodzaju, okłady i nie wiem co jeszcze........
Każdy ruch sprawiał ból więc rękodzieło wszelakie
musiało czekać, czekać, czekać.....
Ale dosyć już czekania, użalania się i nicnierobienia.
Dziś nowa lala.
Wspólnie z moim synem nadaliśmy jej imię Pola.
Pasuje doskonale!
Oto ona
Zazwyczaj rozpisywałam się prezentując moje lale.
Dziś troszkę mniej słów, więcej zdjęć,
bo piękne słoneczko za oknem
i moje psiaki już tylko czekają, żeby pognać do lasu.
Powiem tylko, że Pola to lalka waldorfska
wykonana w całości z naturalnych tkanin takich jak wełna i bawełna.
Wypełnienie to runo owcze.
Dzięki wełnianemu wypełnieniu
lalka w czasie przytulania jest cieplutka i mięciutka
( po prostu przytulaśna)
Szaro- różowe ubranka przywiodły skojarzenia z małą myszką,
Pola dostała zatem czapeczkę - myszkę
Już jutro pojedzie do nowej mamusi - ośmioletniej dziewczynki.
Prawdopodobnie będzie prezentem urodzinowym.
Ciekawe
czy się spodoba?
Pozdrawiam :)
Na pewno nowa mamusia będzie przeszczęśliwa, bo lalka cudna.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję:) dziękuję za odwiedziny i miłe słowa:)
OdpowiedzUsuńNa jej widok od razu poprawił mi się humor :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja Pola tak zadziałała:-)
UsuńPozdrawiam :)
Czapka Poli jest genialna, uwielbiam połączenie różu z szarym. Działaj dalej i nie poddawaj się, bo warto tworzyć takie cudeńka.
OdpowiedzUsuń