Dawno mnie tu nie było,
oj dawno, dawno.
Od poprzedniego posta wiele się wydarzyło:
pojechałam na kurs (tradycyjne techniki tkackie),
zakochałam się w krośnie,
zachwyciło mnie tkanie i mam nadzieję,
że w tej dziedzinie jeszcze wszystko przede mną.
Ale o tym następnym razem kiedy ogarnę zdjęcia
bo same słowa nie wystarczą by opisać
jakim magicznym miejscem jest Łucznica.
Dzisiaj nowa lala .
Kalinka - to dziewczynka, do której powędruje moja lala
i aby tradycji stało się zadość, moja lala dostała tak właśnie na imię.
Jak zwykle wszyscy domownicy orzekli,
że wspaniale do niej pasuje,
prezentuję zatem Kalinkę
Kalinka to lalka waldorfska,
w całości wykonana z naturalnych materiałów .
Wypełnienie to runo owcze
Włosy, sweterek i buciki
wykonane są z włóczki wełnianej
Ubranka uszyte z bawełny.
Kalinka dostała też niebieskie, bawełniane skarpetki niemowlęce.
Razem z całą naszą rodzinką
spędziła niedzielne popołudnie w ogrodzie.
Korzystała z majowego słoneczka
i prezentowała swoje nowe ubranka.
Jutro wyruszy do nowego domu.
Ciekawe czy spodoba się nowej mamusi:)
Pozdrawiam popołudniowo, niedzielnie,
majowo :)
Uwielbiam Twoje lalki! Zawsze są takie dopieszczone... A i z niecierpliwością oczekuję fotorelacji z Łucznicy :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)