niedziela, 6 września 2015

Kredensik

Co roku, podczas wakacji wymyślam sobie  
jakieś robótki renowacyjne.
W tym roku padło na kredensik,
który trafił do mnie w opłakanym stanie.
( płakać to mi się chciało podczas szlifowania 
niezliczonej ilości warstw starej farby).
Wyglądał smutno z odpadającymi płatami farby
i zwisającymi drzwiczkami
ale zachwyciła mnie jego  górna część.
Tak wyglądała na początku :

  Trzeba było trochę nad nią popracować 


Ale efekt końcowy uważam za zadowalający.




Oprócz radości z podarowania mebelkowi nowego życia 
zyskałam kilka dodatkowych półek w kuchni,
których bardzo mi dotychczas brakowało.


W trakcie prac nad kredensikiem 
kiedy potwornie bolały mnie ręce od wibracji szlifierki 
miałam momenty zwątpienia, myślałam że nie dam rady 
ale jestem upartym zodiakalnym bykiem i jak już czegoś się podejmuję 
muszę skończyć.
( z pewnością jesienią mój łokieć tenisisty znowu o sobie przypomni )
Skończyłam, ustawiliśmy go w kuchni 
i oto jest z nami kolejny stary mebelek,
który krył w sobie wiele tajemnic.........
Pozdrawiam niedzielnie :)



4 komentarze:

  1. PEREŁKA :) o jakiej marzy wiele osób, No i oczywistym jest że zrobiłaś kawał koronkowej roboty.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Stasiu! Jaki kredensik??? Przecież to prawdziwy byfyj z duszą. Gratuluję wykonanej pracy (wiem coś o tym). Końcowy efekt wspaniały! Pozdrawiam-Aga H.

    OdpowiedzUsuń
  4. Święta prawda Agnieszko ! Prawdziwy śląski byfyj wywleczony ze strychu starej katowickiej kamienicy:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Masz pytania ?
Skontaktuj się ze mną szulcstanislawa@o2.pl