niedziela, 31 maja 2015

Laleczki na smuteczki

Na smuteczki nie ma nic lepszego niż
 zajęcie się czymś miłym 
jak na przykład prezentowanie nowej lali.
Tak też czynię przygnieciona ciężarami codzienności,
odpowiedzialności za swoich wychowanków
nieradzących sobie z dopadającym ich dorosłym życiem
i choć powinnam po tylu latach pracy umieć zostawić pracę w pracy 
to ciągle kosztuje mnie to wiele emocji i ciągle tego nie potrafię.
Laleczki są więc potrzebne od zaraz
już teraz, koniecznie, bezzwłocznie .........


Oto Martynka.
Powstała dla rocznej dziewczynki.


Martynka bardzo chciała dostać różowe ubranka.....



Żeby jednak nie przesłodzić całej garderoby 
dostała szary sweterek 


i szare buciki.


Nie pomieszkała u  nas za długo 



Zabrała swoją podusię
i wyruszyła do swojej nowej mamy.


Dzisiaj powinnam zacząć przygotowania nowej lali.
Tym razem będzie to lala stojąca.
Życzę wszystkim miłej niedzieli
i zabieram się do roboty:)
  

niedziela, 10 maja 2015

Konik dla Kamili

Dzisiaj konik, którego zrobiłam 
w ubiegłym tygodniu.
W gruncie rzeczy sama nie wiem jak to się stało, 
że jednak powstał bo jakoś niezorganizowane działania 
zdarzały mi się nieustannie, w skutek czego tysiąc zaczętych prac 
a ukończonych..........
lepiej nie pytać .
Konika jednakże udało mi się skończyć
zatem prezentuję go dumnie:)


Lniany konik spenetrował nasz ogród.


przeskakiwał z rabaty na rabatę 

 

patataj.........patataj..........patataj.........


 Jeszcze boczek:)


i drugi boczek:)

 

  Jutro pocwałuje do nowego domu.
Domu, w którym szalenie kocha się konie
jestem pewna, że będzie mu tam dobrze:)


Jeszcze na koniec dodam , że rodzi się w bólach post 
- relacja z kursu w Łucznicy
ale szalenie trudno jest wybrać kilka spośród 190 zdjęć 
i krótko a rozsądnie opisać jak to w Łucznicy było
zatem jeszcze nie czas na tę opowieść:)
Pozdrawiam serdecznie 
życząc miłego wieczoru.


niedziela, 3 maja 2015

Kalinka

Dawno mnie tu nie było,
oj dawno, dawno.
Od poprzedniego posta wiele się wydarzyło:
pojechałam na kurs (tradycyjne techniki tkackie),
 zakochałam się w krośnie,
zachwyciło mnie tkanie i mam nadzieję,
że w tej dziedzinie  jeszcze wszystko przede mną.
Ale o tym następnym razem kiedy ogarnę zdjęcia
bo same słowa nie wystarczą by opisać 
jakim magicznym miejscem jest Łucznica.
Dzisiaj nowa lala .
Kalinka - to dziewczynka, do której powędruje moja lala
i aby tradycji stało się zadość, moja lala dostała tak właśnie na imię.
Jak zwykle wszyscy domownicy orzekli, 
że wspaniale do niej pasuje, 
prezentuję zatem Kalinkę 


Kalinka to lalka waldorfska,


 w całości wykonana z naturalnych materiałów .


Wypełnienie to runo owcze 


Włosy, sweterek i buciki 
wykonane są z włóczki wełnianej 

 


Ubranka uszyte z bawełny. 


Kalinka dostała też niebieskie, bawełniane skarpetki niemowlęce.



Razem z całą naszą rodzinką
 spędziła niedzielne popołudnie w ogrodzie. 


Korzystała z majowego słoneczka 


i prezentowała swoje nowe ubranka.



Jutro wyruszy do nowego domu.
Ciekawe czy spodoba się nowej mamusi:)
Pozdrawiam popołudniowo, niedzielnie,
majowo :)