poniedziałek, 9 grudnia 2013

Nadchodzą święta

Święta, święta,święta....................
Już coraz bliżej, już coraz bardziej udziela się ich atmosfera, już coraz bardziej ogarnia nas świąteczne szaleństwo. Porządki przedświąteczne ciągle trwają 
( dokonują się zrywami). 
W pracy też gorący okres i tylko na moim blogu jakoś cicho i spokojnie.
 Niestety właśnie na tę część mojej działalności ciągle brakuje mi czasu.
W tym całym świątecznym zamęcie udało mi się jednak uszyć Hanię,
 dokonam zatem jej prezentacji.
Oto Hania: jest oczywiście lalką waldorfwską, 
wykonaną w całości z naturalnych materiałów: wełny i bawełny.
Ma jasne włosy z włóczki, niebieskie oczy i bardzo wesołą minkę.


Hania od Mikołaja dostała piękna broszkę 
z wstążeczki rypsowej ozdobiona różowym koralikiem.


Przycupnęła na parapecie, spogląda przez okno czekając na święta,  
które spędzi już w nowym domu.


Hania ubrana jest w ciepły wełniany sweterek zrobiony na drutach


oraz spódniczkę uszytą z bawełnianego trykotu.
Pod spódniczką doszyta jest tiulowa halka .


Jeszcze tylko kilka chwil i Hania wyruszy do swojej nowej mamusi. 

piątek, 29 listopada 2013

Emilia wśród prac konkursowych

Dzisiaj Emilia dołączyła do swoich koleżanek z konkursu i można ja zobaczyć na http://www.ostaszewska.com/konkurs-szyje-pomagam/prace-konkursowe/
Jeśli się wam podoba zagłosujcie !





Do zobaczenia na stronie konkursu.
Dziękuję za lajki.

czwartek, 28 listopada 2013

Filcowe anioły

Przymierzam się do nowej lalki. 
Roboczo nazwę ja Hania bo powędruje do małej dziewczynki o imieniu Hania.
 Ma być blondynką i posiadać sukienkę. Hmm , coś na pewno wymyślę a tymczasem prezentuję dwie anielice, które dokończyłam dziś na zajęciach z moimi dzieciakami w szkole. Powstały z wełny czesankowej.
 Filcowaliśmy je na mokro z wełenek w kolorze kremowym, 
miętowym , bladożółtym  -  pierwsza anielica 
                                        a druga z wełenek w kolorze kremowym, 
                                                      szarym i bladoróżowym. 


Anielinki mają włosy z włóczki czesankowej,
zaplecione w warkoczyki przewiązane atłasowymi kokardkami.



Anielskie skrzydła również wykonane są z włóczki czesankowej,
 filcowanej na sucho igłą.


Sukienki anielskie mienią się pastelowymi odcieniami 
wełny czesankowej filcowanej na mokro.


Usta i oczy wyszywałam kordonkiem.


A to już Tildowa anielica, 
która już bardzo dawno mieszka w naszej sypialni.



Ma bawełnianą sukienkę i staroświecki koczki niczym guwernantka.



Myślę sobie, że czasem będę wracać do szycia Tild,
 bo to one, powstały w mojej domowej pracowni, 
jako pierwsze moje ręcznie robione lalki.

Emilia

Kilka dni temu powstała Emilia. 
To szczególna laleczka. 
Wykonałam ja na konkurs ,, Szyję - pomagam"
Konkurs ten organizowany jest przez Atelier Ostaszewska z Poznania. 
Wszystkie prace konkursowe po ogłoszeniu wyników zostaną zlicytowane 
a całkowity dochód z ich sprzedaży zostanie przekazany 
na rzecz Fundacji Ewy Błaszczyk ,, Akogo". 
Jeśli podoba wam się Emilia zajrzyjcie na 
http://www.ostaszewska.com/konkurs-szyje-pomagam/
i zagłosujcie na nią .
Oto ona :

Emilia jak wszystkie moje lalki jest wykonana 
w całości z naturalnych materiałów :wełny owczej i bawełny.
Wypełnienie to runo owcze a włosy wykonane są z włóczki. 


Laleczka została starannie uczesana w koczek.



Emilia ubrana jest w suknię ślubną uszytą z białego adamaszku, 
w tali przewiązaną atłasowa tasienką w kolorze ecru, 
takąż samą tasiemką ozdobione są jej filcowe buciki.
Mam nadzieję, że biorąc udział w tym konkursie mogę 
chociaż troszeczkę pomóc Fundacji Ewy Błaszczyk „Akogo”. 
Emilia czeka na wasze lajki:) 







niedziela, 17 listopada 2013

Oto Ela

Od kilku dni mieszka z nami Ela .
Powstawała na raty, gdyż nie mogłam zdecydować się w co ma być ubrana. Kilkakrotnie przeczesywałam moje zapasy tkaninowe i włóczkowe, zmieniałam kolory, zmieniałam faktury, totalny galimatias. Myślę, że powodem tego zamieszania były rude włosy Eli. A może coś w wyrazie jej twarzy sprawiało, że wciąż wydawało mi się, że to jeszcze nie to. Poznajcie Elę. Mam nadzieję, że dobrze dobrałam jej ubranka.



Ela jest lalką waldorfską o wysokości około 45 cm.
Jak wszystkie moje lalki w całości jest wykonana z naturalnych materiałów : bawełny i wełny, 
a jej wypełnienie to runo owcze.



Jak na lalkę wykonaną późną jesienią przystało jest ciepło ubrana. 



Ma pelerynkę uszytą z polaru. Krawędzie pelerynki wykończone są na szydełku.


Do kompletu dostała czapeczkę zrobioną na drutach 



A to już Ela w całej okazałości prezentuje wszystkie swoje ubranka.





Cieplutki golfik zrobiony na drutach i sztruksowe spodnie 
sprawią że Ela nie zmarznie tej jesieni.





Nawet  maleńkie stópki Eli nie będą marznąć. 
Ela dostała fajne buciki w paseczki i skarpetki







A tutaj Ela prezentuje swoja pelerynkę od tyłu i chwali się ciepłym kapturem





i czapeczką .


Myślę, że całkiem fajna ta moja Ela, 
chociaż wybranie dla niej garderoby nie było wcale łatwe.



Posiedzi sobie jeszcze troszkę na naszej kuchennej ławeczce
 zanim wyruszy do swojego nowego domu. 




poniedziałek, 11 listopada 2013

Pipi Pończoszanka

Alez intensywny tydzień mam za sobą . Ten nadmiar zajęć oraz nieustanny pośpiech spowodowały pewien przestój na blogu. Czym prędzej zatem biorę się do roboty i przedstawiam moje najnowsze dzieło. Oto Pipi Pończoszanka .



Pipi, jak wszystkie moje lalki,  wykonana jest w całości 
z naturalnych materiałów wełny, bawełny i lnu. 
Wypełnienie lalki to runo owcze.


Włosy wykonałam z włóczki.



Pipi ubrana jest podobnie do swojej filmowej bohaterki. 
Ma koszulkę z bawełny w paseczki oraz lniany fartuszek z zielonego lnu.


Pipi jest niesamowitą psotnicą, totalnie roztargniona dziewczynką
 ( nawet skarpetki założyła w dwóch kolorach)


Tutaj siedzi spokojnie, przytulając swojego przyjaciela pana Nilsona.
Już niedługo powędruje do szkoły, w której uczą się moi synowie. 
Zamieszka w klasie  mojego syna Piotrka. Mam nadzieję, że dzieciaki przyjmą ją z radością . Nam niesamowicie trudno się z nią rozstać. 

niedziela, 3 listopada 2013

W czasie deszczu...........

     No to zaczęła się ta brzydsza postać jesieni. Koniec z szuraniem w liściach butami, trzeba za to zaopatrzyć się z odpowiednią ilość środków od bólu głowy, no i sporą dawkę cierpliwości, bo do wiosny strasznie daleko. Dobrze, że mam odpowiednią ilość włóczki, tkanin i innych potrzebnych do wykonania lalek materiałów więc długie wieczory mi nie straszne. 
Pewnego, ponurego wieczoru powstała Agatka , która wcale nie jest ponura. Zobaczcie zresztą sami. Oto moja nowa lalka. 

Agatka jest blondynką o ciemnych oczkach i rumianych  policzkach. W całości wykonana jest ręcznie z naturalnych materiałów : wełny owczej i bawełny .




Dziewczynka bardzo lubi swojego misia, wszędzie zabiera go ze sobą. Tu wybrali się do pokoju moich chłopaków, nie wiem czy ta wizyta nie skończy się awanturą , no bo przecież lalka w męskim pokoju!!!!!!!!



Przygotowałam dla niej ciepły sweterek robiony na drutach. 



Agatka ma też wełnianą torebkę, służącą do przechowywania różnych skarbów.


W  sztruksowych spodniach i wełnianych mokasynach prezentuje się wspaniale.




A teraz z boku, żeby pochwalić się swoim warkoczykiem. 


Zmęczyła się pozowaniem i przysnęła na kanapie Piotrka.



Po chwili odpoczynku Agatka odwiedziła mnie w kuchni.


Przyglądała się jak robię dżemy z dyni.


Pewnie też chciałaby spróbować.


Grzeczna z niej dziewczynka, spokojnie siedzi na krześle.



Zwiedziła prawie cały dom, wreszcie znalazła sobie spokojny kącik na regale. Poczeka tam aż jej nowa mama zabierze ją do domu. 






niedziela, 27 października 2013

Nazywam się Layla.



            Dzisiaj przedstawię najnowszą lalkę . Ma na imię Layla. 
Trochę egzotycznie, ale sama Layla też jest trochę egzotyczna . 
Ma ciemniejszą karnację skóry i zdaniem moich synów 
jest podobna do Layli, bohaterki Gwiezdnych Wojen. 




Może faktycznie jest kosmitką ?
 Jedno jest pewne : jest charakterną  dziewczynką .
           Oto ona, właśnie wybiera się na jesienny spacer. 
       Jeszcze tylko włoży robione na szydełku buciki no i w drogę.


Wspaniale poszaleć w ogrodzie w słoneczny, jesienny dzień.



Laylę, podobnie jak mnie, zachwycają kolorowe liście, lubi szurać w nich butkami. 


Pogoda była wspaniała. 
Layla postanowiła zdjąć ciepły, robiony na drutach sweterek i pochwalić się 
śliczną tuniczką w kratkę .



Bardzo dumna jest też ze swojej szydełkowej, obszernej torby na ramię . 
Zmieszczą się w niej rude kasztany. 


Jeszcze tylko złapie ostatnie promyki słońca .


Można w zasadzie wracać do domu.


Ale okazuje się, że ktoś jeszcze w tej rodzinie kocha jesienne spacery.


To nasz uroczy czworonożny przyjaciel Odi. 


No właśnie, jest jamnikiem i nieustannie tropi, właściwie nie wiadomo kogo. 



Tym razem nie mogło być inaczej.



A nasza Layla zmęczyła się bieganiem po ogrodzie 
i przycupnęła obok kolorowych dyń. 
To był bardzo miły dzień, boję się że jeden z ostatnich tak pięknych, 
słonecznych dni tej jesieni.