niedziela, 27 października 2013

Nazywam się Layla.



            Dzisiaj przedstawię najnowszą lalkę . Ma na imię Layla. 
Trochę egzotycznie, ale sama Layla też jest trochę egzotyczna . 
Ma ciemniejszą karnację skóry i zdaniem moich synów 
jest podobna do Layli, bohaterki Gwiezdnych Wojen. 




Może faktycznie jest kosmitką ?
 Jedno jest pewne : jest charakterną  dziewczynką .
           Oto ona, właśnie wybiera się na jesienny spacer. 
       Jeszcze tylko włoży robione na szydełku buciki no i w drogę.


Wspaniale poszaleć w ogrodzie w słoneczny, jesienny dzień.



Laylę, podobnie jak mnie, zachwycają kolorowe liście, lubi szurać w nich butkami. 


Pogoda była wspaniała. 
Layla postanowiła zdjąć ciepły, robiony na drutach sweterek i pochwalić się 
śliczną tuniczką w kratkę .



Bardzo dumna jest też ze swojej szydełkowej, obszernej torby na ramię . 
Zmieszczą się w niej rude kasztany. 


Jeszcze tylko złapie ostatnie promyki słońca .


Można w zasadzie wracać do domu.


Ale okazuje się, że ktoś jeszcze w tej rodzinie kocha jesienne spacery.


To nasz uroczy czworonożny przyjaciel Odi. 


No właśnie, jest jamnikiem i nieustannie tropi, właściwie nie wiadomo kogo. 



Tym razem nie mogło być inaczej.



A nasza Layla zmęczyła się bieganiem po ogrodzie 
i przycupnęła obok kolorowych dyń. 
To był bardzo miły dzień, boję się że jeden z ostatnich tak pięknych, 
słonecznych dni tej jesieni. 


środa, 23 października 2013

Jesień szaleje kolorami.

       Wracając dziś z pracy zachwycałam się kolorami jesieni, która rozpieszcza nas ostatnio przepiękną pogodą . Wokół zrobiło się tak pięknie złocisto, brązowo i żółto i pomarańczowo. Coś niesamowitego. Postanowiłam zabrać moje ukochane psiutki na spacer i poszurać w opadających liściach butami.Uwielbiam to uczucie. Ostatnio w ogóle pozwoliłam sobie na duże dawki przeżyć estetycznych. Począwszy od udziału w konferencji arteterapeutycznej ( z której wyniosłam niesamowite wrażenia z różnorodnych wykładów oraz zajęć warsztatowych) po wczorajszy spektakl w Teatrze Rozrywki w Chorzowie z wspaniałą grą świateł, muzyką na żywo oraz efektami  niezwykłej scenografii no i świetnie śpiewającymi aktorami.
         Wracając do arteterapii zachwyciły mnie warsztaty makramy, na których prowadząca poprosiła nas o wybranie koralików, do mających powstać w tej technice bransoletek. Nie mogły to być przypadkowe koraliki, żeby zajęcie spełniało terapeutyczne zadanie korale miały symbolizować nam jakieś nasze miłe wspomnienia ( cały warsztat miał tytuł ,, Sploty dobrych wydarzeń"). Wybrałam piękne niebiesko-turkusowe szklane kuleczki, przypominające mi o wakacjach z rodziną , gdzieś nad ciepłym morzem.
No i szybciutko nastąpiła wizualizacja - szum morza w uszach, widok uroczej zatoczki, ciepły piasek pod stopami. Właśnie dziś jadąc z pracy przez szalejący kolorami las wróciły do mnie te obrazy. Fajnie je gdzieś tam z tyłu głowy nosić i czasami przywoływać, by uśmiechnąć się do siebie, co dodaje sił na resztę dnia.
Ha !!!!!!!! Resztę dnia miałam spędzić na przedstawieniu kolejnych lalek a rozpisałam się zupełnie w innym kierunku. Już wracam na kurs i opowiadam o laleczkach , które pojechały do Irlandii gdzie opiekują się nimi siostrzyczki Wiktoria i Nikola .

Oto lalka dla Nikoli uszyta  na specjalne zmówienie rozkosznej dziewczynki o ciemnych włoskach ( dlatego lala również ma ciemne włosy)


A  tutaj uśmiecha się do nas laleczka, której opiekunką jest urocza blondyneczka Wiktoria. 



Lalka Wiktorii odpoczywa przed podróżą do Irlandii.



 Obydwie dziewczynki czekają teraz aż ich nowe mamy zabiorą je w podróż do nowego domu. 
Mam nadzieję, że uśmiechnięte laleczki będą rozweselać siostrzyczki :Wiktorię i Nikolę w deszczowe dni, których tak dużo na wyspie. 

wtorek, 15 października 2013

Ach te wspomnienia !

       Wczoraj spotkałam się z  dawno niewidzianymi przyjaciółkami. Wspominałyśmy stare czasy i doszłyśmy do wniosku, że przyjaźnie sprzed lat są najtrwalsze i niezmiernie miło jest spotkać się w takim gronie, pobyć trochę z sobą, przekonać się, że wciąż mamy o czym rozmawiać tylko wciąż za mało na to czasu. Za każdym razem kiedy się spotykamy okazuje się, że znowu nie zdążyłyśmy pogadać o tym i o tym więc kiedy się znowu spotkamy to dopiero..........................................................................................
         Szkoda tylko, że spotkania w takim gronie uskuteczniamy niezmiernie rzadko. Ten babski sabat generalnie skłonił mnie do wspomnień ( a może to ta nadchodząca jesień nastraja refleksyjnie? ). Nie będę się doszukiwać przyczyn wspominkowego nastroju, przedstawię za to lalki (tak wspominkowo), które powstały już jakiś czas temu  i powędrowały do koleżanek mojego syna Piotrka, w charakterze prezentów urodzinowych. 


Nie potrafię sobie przypomnieć czy nadaliśmy tym uroczym dziewczynkom imiona?




Obydwie laleczki wykonane były w całości z maturalnych materiałów . Sukieneczki zostały uszyte z bawełny a włosy wykonane z włóczki 





Wspaniałe z nich przyjaciółki i choć nie mieszkają już razem należą do bardzo zaprzyjaźnionych dziewczynek. Myślę, że każda kobieta potrzebuje przyjaciółki z którą może dzielić radości i smutki. W tym miejscu serdecznie pozdrawiam wszystkie moje psiapsiółki. 
Dzięki , że jesteście.




piątek, 11 października 2013

Mój pierwszy post

            Dzisiaj w końcu zabrałam się do pisania. Postanowiłam pisać bloga żeby podzielić się z innymi moimi pasjami. Najnowszą z nich i nie ukrywam dającą mi wiele radości jest szycie lalek. Lalki ręcznie wykonane zachwyciły mnie już jakiś czas temu i w mojej domowej pracowni powstało ich już kilkanaście. Niektóre z nich znalazły już nowe domy. Ostatnio powstała pierwsza lalka uszyta techniką waldorfską. Jest nią Klementyna ( imię wybrał mój syn Paweł). Ma jasno brązowe włosy wykonane z włóczki, niebieskie oczy i zadarty nosek. Włosy można dowolnie układać, zaplatać w warkocze lub związywać w kitki. Klementyna jest pogodną lalką o czym można się przekonać oglądając jej zdjęcia. W najbliższym czasie powstanie Pippi na zamówienie mojego syna. Pippi zamieszka w szkole a przedstawię ją jak już będzie gotowa. 


 Klementyna jest już gotowa do wyjścia na spacer wraz z swoją nowa ,,mamusią"



 Klementyna uwielbia broszki, tutaj chwali się filcowanym na sucho kwiatkiem.  

Czyż nie jest pogodną dziewczynką ?